W wywiadzie udzielonym KAI 15-01-2014 Wojciech Wiewiórowski (GIODO) krótko i rzeczowo przedstawił powody, dla których zaczął wydawać inne niż dotychczas decyzje odnośnie osób występujących z Kościoła.

Wcześniej jednak GIODO umarzał sprawy, uznając, że nie ma prawa do wydania takich decyzji.

- To jest dokładnie taka sama sytuacja i ten sam stan prawny. Ustawa o ochronie danych osobowych wyłącza możliwość wydawania przez GIODO decyzji w sprawie zbiorów danych prowadzonych przez Kościoły i związki wyznaniowe. Generalny Inspektor wychodził z założenia, że dotyczy to wszystkich danych, które znajdują się w zbiorach. Natomiast NSA skorygował tę interpretację, uznając, że owszem, wydawanie decyzji jest wyłączone, ale tylko w stosunku do tych osób, które należą do Kościoła lub związku wyznaniowego.

Mamy do czynienia z sytuacją, w której przepisy ustawy z 1997 r. są po prostu mało precyzyjne. GIODO jako organ administracji nie może przyjmować rozszerzającej interpretacji tych przepisów, stąd też wydawał decyzje o umorzeniu spraw dotyczących apostatów. Ale decyzje GIODO podlegają ocenie sądu, a ta ocena została przeprowadzona – w sposób odmienny niż ten, w jaki robił to wcześniej Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. W związku z orzeczeniami NSA, GIODO musiał zmienić swoją dotychczasową praktykę.

Zwracam uwagę na wspomnianą w wypowiedzi (lecz nie nazwaną) prawną dyskryminację osób należących do Kościoła - nie mogą one skutecznie skarżyć się do GIODO na proboszczów przetwarzających dane tych osób w sposób niezgodny z prawem.